Odszedł do Boga obrońca krzyża w Dytiatynie

Odszedł do Boga obrońca krzyża w Dytiatynie

Smutna informacja dotarła do nas od naszych przyjaciół z Dytiatyna. 22 lipca br. zmarł pan Petro Hrudzewycz, odważny obrońca krzyża z mogiły polskich żołnierzy. Miał 83 lata.

Pan Petro urodził się w 1939 roku, kiedy wschodnie województwa II Rzeczypospolitej znajdowały się pod sowiecką okupacją. Był kilkuletnim dzieckiem, gdy po II wojnie światowej ateistyczne, totalitarne władze zdecydowały o zniszczeniu cmentarza i kaplicy nagrobnej św. Teresy w Dytiatynie. Na miejscu pozostał tylko żelazny krzyż, wykonany z łusek pocisków wystrzelonych w czasie bitwy w 1920 roku. W lokalnej społeczności pamięć o mogile poległych polskich żołnierzy przetrwała dekady sowieckiego reżimu, przekazywana z pokolenia na pokolenie przez wciąż bardzo religijnych rolników, ukraińskich grekokatolików. Dlatego miejsce dawnego cmentarza nigdy nie zostało przez nich obsiane.

Takie wychowanie otrzymał również Pan Petro. Kiedy był już prawie 50-letnim człowiekiem, niespodziewaną wizytę złożyli mu członkowie miejscowej jaczejki partyjnej. W 1986 roku, kiedy w Związku Sowieckim przeprowadzano już pieriestrojkę, na głębokiej prowincji ktoś postanowił znów zawalczyć ze zmarłymi. Kiedy wreszcie udało się przewrócić krzyż w Dytiatynie, partyjniacy kazali kierowcy ciężarówki z miejscowego kołchozu, Panu Petro, wywieźć go do lasu lub wyrzucić do rzeki. „Nie, krzyża nie wywiozę!” – odpowiedział i nie wykonał polecenia niezgodnego z prawem Bożym. Za karę dostał zadanie rozwożenia ogromnych baniek z mlekiem, które musiał własnoręcznie ładować na ciężarówkę. Pewnego dnia kręgosłup nie wytrzymał i Pan Petro został kaleką.

Krzyż, którego bronił własnym zdrowiem, stoi dziś pod cerkwią w Dytiatynie. Nowy postawiono na wyremontowanym cmentarzu, otwartym w 2015 roku. Przez ostatnie lata życia Pan Petro odwiedzał miejsce bitwy pod Dytiatynem, uczestnicząc w uroczystościach rocznicowych. Pamięć o jego bohaterskim czynie żyła tylko wśród rodziny i sąsiadów, aż do 2019 roku, kiedy wolontariusz Fundacji Brat Słońce, autor tego artykułu, odkrył jego historię w czasie obchodów kolejnej rocznicy bitwy pod Dytiatynem.

Po konsultacjach z ówczesnym prezesem Fundacji o. Bronisławem Staworowskim podjęto decyzję o zgłoszeniu Pana Petro do odznaczenia Medalem „Virtus et Fraternitas”, ustanowionym specjalnie dla cudzoziemców ratujących Polaków w dobie totalitaryzmów oraz troszczącym się o polskie miejsca pamięci leżące poza granicami współczesnej Polski. Wniosek złożony za pośrednictwem Instytutu Pileckiego spotkał się z aprobatą Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, a medal wręczony osobiście w Pałacu Prezydenckim w Warszawie 3 czerwca 2021 roku.

Swoim odznaczeniem Pan Petro cieszył się niewiele ponad rok. Ale najważniejsze, że zdążyliśmy tego człowieka odnaleźć i w imieniu państwa polskiego powiedzieć mu „Dziękujemy!”. Jego czyn już na zawsze pozostanie częścią drugiej bitwy pod Dytiatynem – bitwy o pamięć. Bitwy, którą wspólnie – Polacy i Ukraińcy – wygraliśmy.

Niech spoczywa w pokoju! Cześć jego pamięci!

Marcin Więckowski