Koncert w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach

 

 

„Tożsamość? Nieznana…” to tytuł koncertu muzyki barokowej, który w ubiegłą niedzielę, 24.04.2022 r. odbył się w Centrum Św. Maksymiliana w Harmężach. Projekt zorganizowany przez Fundację Brat Słońce przy dofinansowaniu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego spotkał się z wielkim uznaniem wśród przybyłych gości. Z pozoru mały i kameralny skład zespołu przeniósł słuchaczy w barokowy świat muzyki. Instrumenty dawne, swoim brzmieniem wręcz namacalnie odwzorowały klimat tamtych czasów.

Ideą koncertu było rozsławienie twórczości anonimowych kompozytorów, anonimowych, czyli wręcz pozbawionych tożsamości, niewidocznych dla świata. Anonim, jako ten bezimienny, pozbawiony imienia łączy się nie tylko z brakiem nazwiska kompozytora, ale również z niemożnością prezentowania tych dzieł światu. Idea jaka przyświecała organizacji koncertu ściśle łączy się z miejscem, w którym finalnie koncert się odbył. Centrum Św. Maksymiliana znajduje się nieopodal pewnego szczególnego miejsca – niemieckiego obozu zagłady z czasów II wojny światowej. Ziemia ta pamięta okrutne czasy masowego ludobójstwa, zaciętej eksterminacji, unicestwienia ideałów, godności człowieka oraz jego tożsamości. Wymowny spokój tej okolicy zdaje się krzyczeć, nie pozwalając nam zapomnieć o tych tragicznych wydarzeniach. Dla tych, którzy nie zostali zgładzeni bezpośrednio po przyjeździe do obozu, piekło na ziemi przybierało rzeczywisty wymiar, stanowiąc źródło wielkiego cierpienia zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Istotnym aspektem obozowej egzystencji w zamyśle niemieckiej machiny wojennej było pozbawienie więźnia poczucia własnej wartości, godności i tożsamości. Dokonywano tego na różne sposoby – jednym z nich było tatuowanie numeru na ciele. Wówczas człowiek stawał się jedynie zlepkiem cyfr w obozowej ewidencji, nieistotnym, oznaczonym niczym bydło. Rzeczywistość ta, z pozoru nie mająca wiele wspólnego z tematyką koncertu, koreluje z anonimowością prezentowanych dzieł muzycznych, które pozbawione autora, stały się wyłącznie nic nie znaczącym numerem katalogowym.

Podsumowując całe to przedsięwzięcie dobrze byłoby rozważyć w sercu pewną refleksję: Czy pozbawienie tożsamości człowieka, czy też dzieła muzycznego, świadczy o jego bezwartościowości, bezużyteczności i nakazuje jego zapomnienie? Czy jednak nadal pozostaje w nim ten Boży, fundamentalny pierwiastek, pozwalający go docenić i nim się zachwycić?